Po krótkiej nocy nastał kolejny dzień naszych przygód. W
dosłownym znaczeniu sięgnęliśmy gwiazd gdyż przed południem pojechaliśmy do
obserwatorium astronomicznego w Ondrejovie. Miła pani przewodnik pokazała nam
duży teren obserwatorium w tym muzeum techniki oraz dwa teleskopy. Mieliśmy
możliwość obserwować słońce przez jeden z nich.
Widocznie wymodliliśmy dobrą pogodę gdyż po wizycie w
obserwatorium słońce ukazało się nam w pełni, a nam przybyło trochę bagażu w
postaci naszych kurtek i bluz, które nosiliśmy od tego czasu ze sobą.Przed powrotem do Mnichovic mieliśmy miłą przerwę w postaci
pierwszych czeskich lodów.
Pierwsze lody przełamaliśmy także w naszych
wspólnych międzynarodowych relacjach. Wśród naszej grupy wyłonił się niezwykły
wokalno-taneczny team, który mamy nadzieję zdobędzie pierwsze miejsce w
programie Polish-Czech Got Talent!
Niektórzy złapali za swoje telefony robiąc obłędne selfie (niestety
dla niektórych były to już ostatnie selfie na tym wyjeździe).
W tym dniu zjedliśmy szybki obiad i wyruszyliśmy w dalszą
podróż… Ku naszemu ogólnemu przerażeniu znaleźliśmy się na dworcu kolejowym!!!
Wstrzymaliśmy oddech. Czy tym razem czeskie drahy dowiozą nas do Pragi? Na
horyzoncie ukazał się Niebieski Słoń (nazwa pociągów regionalnych). Spokojnie
to nasz docelowy pociąg do stolicy Czech!
Ogromną niespodzianką była dla nas informacja o
niezapowiedzianym wcześniej rejsie prywatnym jachtem po Wełtawie. Po dotarciu
na przystań, naszym oczom ukazał się pojazd inny niż pociąg…, co za ulga!
Podzieliśmy się na dwie grupy. Pierwsza poszła na spacer po
mieście, a druga ochoczo ruszyła w rejs.
Mieliśmy niecodzienną możliwość
podziwiać Pragę z pokładu jachtu. Pan Kapitan opowiedział nam o zasadach
pływania po rzece oraz omówił najważniejsze zabytki, które mijaliśmy po drodze.
Dodatkową atrakcją była obecność czworonożnego towarzysza kapitana, którego z
wielką chęcią wygłaskaliśmy (za wszystkie czasy).
Niektórzy rozkręcali atmosferę na pokładzie śpiewając
współczesne polsko-czesko-angielskie szanty, których słów i znaczenia niewiele
nas rozumiało, ale i tak wszyscy się świetnie bawili. Także ci na sąsiednich
turystycznych statkach.
Gdy wysiadaliśmy w Mnichovicach zastała nas ciemna noc,
jednak rodziny szybko nas odebrały obiecując przy tym sutą kolację. Pełni wrażeń
i emocji udaliśmy się na odpoczynek do domów.
Krótki filmik z dzisiejszego dnia:
Do jutra!!!